
W tej chwili 41 latek tylko nieznacznie uśmiechnął się, prawie tak samo tajemniczo jak Mona Liza. Całkiem możliwe, że ona też zastanawiała się nad kwestią jak prędko zmieniał się nasz świat. Uśmiechałem się w ten sposób dlatego, iż przed moimi oczami pojawił się obrazek sprzed lat, gdy zakupienie czegokolwiek było niemalże cudem. Nawet kiedy cokolwiek w sklepie się pojawiało, to generalnie nie wolno było kaprysić.
Mam w pamięci dotychczas uczucie nie do powtórzenia w dzisiejszych czasach – uciechę z tego, że cokolwiek udało się kupić, chociaż dość często bywało, że zamierzając zakupić wybraną rzecz np. koszulkę dziewczęcą, wracało się z zakupów z koszulką chłopięcą do tego o dwa numery za dużą, jednakże zazwyczaj znajdował się kupiec albo osoba chętna do wymiany. W takim przypadku transakcja się odbywała bez zbędnych formalności. Teraz zwyczajnie idziemy do sklepu trzy kroczki od naszego mieszkania i kupujmy co nam niezbędne.
W tej chwili mam możliwość popijać 100 odmian kawy, od najzwyklejszej arabiki po tak egzotyczne kawy jak „Kopi Luwak” z uśmiechem błogostanu spowodowanym tym, iż ”rozkosze” kolejkowe są zamierzchłą przeszłością i w tej chwili nasze dziecko może radować się tym, że rodzice bez problemu mają możliwość zakupić koszulki uniwersalne albo praktyczne bluzki uniwersalne, a mama i tata nie są zmuszeni objeżdżać całego kraju w poszukiwaniu butów czy innych potrzebnych rzeczy. Dlatego też poranek miałem troszkę nostalgiczny.